Lokale gastronomiczne w Gniewinie

Lokali gastronomicznych w naszym kraju przybywa z każdym rokiem. Serwujemy coraz to bardziej wyszukane dania, gdyż klienci nie chcą już zadowalać się popularnymi potrawami (no chyba, że należą oni do grona studentów, wtedy każdy posiłek jest na wagę złota). Restauracje prześcigają się w kreatywności, a dobry szef kuchni to w połączeniu z odpowiednim marketingiem, prawdziwy skarb. Każdy renomowany hotel ma swoją restaurację. Nie zahamowało to jednak fali wzrostu barów szybkiej obsługi, których żywot jest najczęściej krótki i oferuje bardzo niewiele podniebieniu swoich gości. Okazuje się, że dobrze zjeść w Polsce to sztuka. Co jednak, jeśli do fali niepowodzeń dochodzi zatrucie pokarmowe u klienta?

Z tego pieca mąki nie będzie. Salmonella lub inne bakterie pokarmowe (jeśli oskarżenie zostanie potwierdzone na skutek badań pionu gastronomicznego lokalu) to właściwie śmierć dla każdej restauracji. Im większa renoma, tym z większej wysokości upadek. Nie pozostaje wówczas nic, jak powiedzieć „zamykamy tę budę, póki straty jeszcze nas nie zrujnowały”, gdyż odzyskanie twarzy po czymś takim jest w zasadzie niemożliwe – nikt nie zaryzykuje rozstroju żołądka oraz poważnych dolegliwości, za żadną cenę. Czy to więc hotel prowadzący restauracje, czy też budka z kebabem, media na pewno nagłośnią całą sprawę, a Internet lokalnie zawrze od artykułów i fali mniej lub bardziej przydatnych wpisów.

Są jednak przypadki, gdy salmonella nie zostaje odnaleziona, a oskarżenie padło. Co wtedy? To smutne, ale choć da się wyjść na prostą z tych oskarżeń, trzeba wiele wysiłku i cierpliwości by tego dokonać. Chodzi o niepokój, który powstał. Przełamać go tym trudniej, im wyższą cenę musi zapłacić klient za posiłek. Jest to jednak możliwe, choć wiele restauracji i hoteli traci przez to bezpowrotnie swoją renomę – za bezzasadne oskarżenia powinny być w takim przypadku surowe kary finansowe na rzecz poszkodowanych lokali gastronomicznych.

Dodaj komentarz