Mały i wielki biznes

internet-1181586_1280Międzynarodowy kapitał i zagraniczni inwestorzy to dla każdego rządu bardzo łakomy kąsek i partner do rozmów, dlatego duże korporacje szukające miejsca pod swoje nowe inwestycje przeważnie mogą przebierać między propozycjami poszczególnych rządów. Standardem stało się nawet oferowanie takim wielkim inwestorom odpowiednich preferencyjnych warunków podatkowych czy handlowych, które umożliwiłyby w pierwszych latach prowadzenia działalności firmie dodatkowe oszczędności. Niestety niejednokrotnie dochodziło do sytuacji, w której udzielenie takich preferencyjnych warunków na okres pięciu lub dziesięciu lat, kończyło się przeniesieniem inwestycji poza granice kraju w momencie upłynięcia tego terminu. Zamiast płacić wyższe podatki, czy godzić się na inne wymagania prawne czy biznesowe, organizacyjne i handlowe, inwestor próbuje pozyskać kolejne przywileje i ulgi w następnym państwie. Z punktu widzenia samych korporacji nie ma w takiej polityce nic zdrożnego – w końcu globalny biznes, handel i gospodarka, cieszą się bardzo specjalnymi prawami. Rachunek ekonomiczny i długoterminowy zysk przedsiębiorstwa jest celem samym w sobie i dla prezesa czy akcjonariuszy nie mają znaczenia etyczne aspekty prowadzenia organizacji, a tylko i wyłącznie aspekty finansowe i ekonomiczne. Jeśli z analiz rachunkowych jasno wynika, że przeniesienie siedziby lub inwestycji w inne miejsca zaowocuje konkretnymi zyskami – praktycznie żaden zarząd na świecie nie będzie się długo zastanawiał przed podjęciem takiej decyzji.

Innym aspektem, który jest przez specjalistów biznesowych przywoływany równie często w tym temacie, jest kwestia transferu technologii, wiedzy i infrastruktury. Rozwijające się gospodarki, jak Polska, mają swoje bardzo silne strony, ale przeważnie największym zagrożeniem dla ich aktualnego dynamicznego wzrostu pozycji i wielkości PKB, jest niski współczynnik innowacyjności i konkurencyjności gospodarki. W XXI wieku coraz mniejsze znaczenie dla ekonomii ma tania siła robocza czy średniej klasy specjaliści – liczą się innowacje, nowe technologie i specjaliści z najwyższej półki zdolni do obsługiwania tych nowych narzędzi i programów. Dlatego bardzo dużo mówi się za każdym razem przy okazji wprowadzania dużego partnera biznesowego do kraju, o możliwości nauczenia się od niego kilku istotnych aspektów funkcjonowania.

Firmy wydobywcze z USA rozpoczynające w Polsce swoje działania na rzecz odkrycia złóż gazu łupkowego, mogłyby teoretycznie dokonać transferu wiedzy i technologii do niektórych partnerów z terenu naszego kraju. Nie zawsze przez wzgląd na obawę przed utratą własnych patentów, ale jednak w wielu przypadkach, takie inwestycje wcale nie prowadzą do nauczenia polskich przedsiębiorców innego prowadzenia działalności gospodarczej. Bardzo często to jednak firmy zagraniczne celowo robią wszystko, aby mniejsze podmioty gospodarcze nie mogły tak szybko, bezkarnie i za darmo, posiąść ich wiedzy oraz umiejętności, na które te pracowały przecież niekiedy długimi dekadami. A jeśli nasi przedsiębiorcy będą teraz musieli własnymi siłami przejść wszystkie te etapy organizacji gospodarczej i biznesowej – z pewnością znów stracą dystans do gospodarczej czołówki świata, który wydawało się, zaczynamy powoli doganiać.

Wspieranie swoich biznesmenów

Ostatnie lata kazały więc w sposób wyjątkowy zweryfikować dotychczasowe strategie i metody organizacji gospodarki państwa. Mało kto oczekuje dzisiaj, że państwo będzie stawało na przysłowiowych rzęsach, aby tylko sprowadzić do siebie zagraniczną firmę. Wręcz przeciwnie – recesja i globalny kryzys finansowy bardzo mocno przekonał światową opinię publiczną, media oraz polityków, że ustępowanie korporacjom i instytucjom finansowym czy spółką giełdowym, absolutnie nie może trwać w nieskończoność. W większości krajów niezadowolenie społeczne upoważniło poniekąd władzę państwową do wprowadzania konkretnych restrykcji wobec tych, którzy nie zachowują się w biznesie etycznie. Zabezpieczenie interesu narodowego w biznesie i stworzenie silnej narodowej gospodarki znów stało się w wielu regionach postulatem bardzo żywym, chociaż wydawało się jeszcze nie tak dawno temu, że w XXI wieku na pewno nikt nie będzie chciał powrotu do dawnych czasów. Niezadowolenie obywateli z działalności wielu globalnych koncernów i marek doprowadziło jednak do utraty zaufania do elity finansowej i próby redystrybucji dóbr w gospodarce.

Najszybszą drogą do uczynienia swoistego wyrównania w gospodarce i rozdania dóbr na nowo, jest stworzenie silnego lobby narodowych przedsiębiorców. Wspieranie nawet najmniejszych oddolnych ruchów przedsiębiorczych ma tutaj wielkie znaczenie, albowiem najlepiej uzdrowić krajową gospodarkę poprzez stworzenie silnej klasy średniej i utrzymanie bezrobocia na niskim poziomie. Obie te rzeczy jednocześnie można osiągnąć właśnie na fali wzrostu liczby przedsiębiorców. Według statystyk urzędowych w Polsce w ciągu jednego dnia nawet osiemset osób zakłada działalność gospodarczą, ale niewiele mniej ją w tym samym czasie zawiesza lub całkowicie zamyka. To niestety wciąż nie jest wskaźnik, który pozwalałby mówić o Polsce jak o potencjalnym gigancie ekonomicznym w przyszłości. Nasza gospodarka jest nadal zbyt mocno nastawiona na produkcję, wytwórstwo, mocno uzależniona od importu – więc ruszenie dynamicznie w stronę własnych firm nie będzie proste.

Procesy gospodarcze nie następują natychmiastowo i często potrzeba lat lub nawet dekad, aby ocenić chłodnym okiem faktyczne skutki jakiejś reformy politycznej albo gospodarczej. Inne zmiany w prawie czy przepisach podatkowych mogą natomiast doprowadzić do zmian w całej gospodarce nawet w ciągu kilku tygodni. W ostatnim czasie pojawia się w coraz większej liczbie państw przekonanie, że wielkie podmioty jak banki czy sklepy wielkopowierzchniowe, generujące wielomiliardowe obroty na danym ryku w skali roku, muszą mocniej partycypować w utrzymaniu lokalnej gospodarki. Koncepcją mającą doprowadzić do tego stanu rzeczy jest oczywiście opodatkowanie tych podmiotów w sposób dodatkowy. Nie oznacza to oczywiście, że wielkie firmy będą wycofywały się całkowicie z polskiego rynku, ale może doprowadzić je do pewnej reorganizacji. Niektórzy pracownicy mogą stracić zatrudnienie, być może firma zrezygnuje z otwarcia nowych punktów lub innych ważnych inwestycji w regionie, w celu zbilansowania własnego budżetu na nowych zasadach. Chociaż więc do kasy i budżetu państwa bezpośrednio wpłynie więcej w podatkach, to jednocześnie zmniejszy się dynamika innych wzrostów mikroekonomicznych. Reformowanie instrumentów gospodarczych jest więc szalenie trudnym i odpowiedzialnym zadaniem.

Dodaj komentarz